Tak, to blog kosmetyczny. Jednak taką „przygodę” postanowiłam Wam opisać.
W końcu poza kosmetykami kupujemy też ubrania. O nie, nie zmieniam się w szatniarkę, po prostu przeczytajcie.
Jakiś czas temu poszłam na ciuchowe zakupy do sieci sklepów C&A. Kupiłam piękną CZERWONĄ bluzę z ćwiekami. Wszystko piękne, ładnie. Wracam z bluzą do domu, następnego dnia wkładam ją i wychodzę na miasto… Nic nadzwyczajnego się nie dzieje, do momentu w którym zauważam u siebie CZERWONE nadgarstki. Wracam do domu, zdejmuję wyżej wymienioną i oczom nie wierzę. Piękny niebieski stanik… oh wait, jaki niebieski? Teraz jest CZERWONY. Podszewka w marynarce, kiedyś biała – teraz CZERWONA. Bluza ląduje w pralce, no przecież się spierze i będzie ok. Zakładam ją po raz drugi, w ramach testu na jakąś godzinę czy dwie. Nadal to samo, jednak w ciut mniejszym stopniu. Może jeszcze jedno pranie i bluza przestałaby farbować, ale… zamiast czerwonej stała się niemalże BIAŁA. Jeśli nie do końca wierzycie, że coś co jest czerwone traci kolor i staje się prawie białe… Jakiego koloru jest kurz, który ścieracie z szafek w domu? Szary? No ok, mój był szaro-czerwony.
Wkurzona całą sytuacją pakuję bluzę w reklamówkę i udaje się do sklepu. Na szczęście mogłam sobie w cenie tej bluzy wybrać inny produkt. Reklamacja przebiegła bez zgrzytów.
A teraz wyobraźcie sobie moją minę kiedy jakiś tydzień po tym jestem w tym samym sklepie i co widzę? Widzę na wieszaku swoją byłą… bluzę.
Na zdjęciu widzicie dwie bluzy. Tak jak ta pod spodem pierwotnie wyglądała ta na wierzchu. Ta na wierzchu została sprana przeze mnie. Nikt nie wmówi mi, że to inna… TO TA SAMA BLUZA, KTÓRĄ NOSIŁAM I REKLAMOWAŁAM JAKO TOTALNIE NIENADAJĄCĄ SIĘ DO UŻYTKU.
Jeśli nie widzicie metki… Bluza jest niby przeceniona ze 109zł na 69.90. Wiecie za ile ja ją kupiłam? Za 69.90zł. Zadziwia mnie tylko kolor metek, bluzy identyczne natomiast metka jedna czarna druga biała. Ok, powinna być biała, jest biało-czerwona.
Moje pytanie jest takie, jakim cudem ubranie noszone i uszkodzone, bo inaczej nazwać się tego nie da, trafia do ponownej sprzedaży? Przed oddaniem jej do sklepu, ja tej bluzy nie prałam. Nosiłam ją krótko, żeby sprawdzić czy farbuje, NO ALE NOSIŁAM. I teraz ktoś ma ją sobie kupić? Jeszcze to oszustwo na metce… To nawet nie jest śmieszne, to jest totalnie żałosne. Firmo C&A robisz to tak źle, że aż mam awersję do ubrań na waszych wieszakach.
C&A od poniedziałku to dla mnie duży, sieciowy ciucholand 🙂 -1000000000000000 do zaufania.
Co tu dużo mówić, od tej pory ja będę uważnie oglądała ubrania z tego sklepu. I Wam też radzę 🙂
Na pocieszenie powiem, że w następnej notce pokażę Wam pięknego Rubbz Wingsa 🙂
ale YOLO
YouOnlyLiveOnce :), no ta bluza ma więcej niż jedno życie, bynajmniej tak chce sprzedawca 😀
o zgrozo! przynajmniej nie równa się bynajmniej!
No nieźle! Ciężko uwierzyć, że takie rzeczy w ogóle mogą mieć miejsce… Nie dość, że sprzedali Ci bluzkę w barzdo kiepskiej jakości, to jeszcze później takie "kwiatki"…
Dobrze, że o tym napisałaś, może się zastanowią, zanim następnym razem zrobią coś takiego!
Ludzie to dwie zupełnie różne bluzy! Spójrzcie na metki, na szwy od wewnątrz! Ktoś coś wrzuci do sieci i we wszystko wierzycie. Ze strony autorki bloga jest to MANIPULACJA!!!
Heheszki. Napisałam, że dwie różne metki. Nie mam co robić, tylko manipulować 🙂
Porównuje Pani towar z kolekcji XL z bluzą z kolekcji Yessica Shop. To są dwa różne artykuły i były w różnych odcieniach. Bluza z kolekcji XL była wyprodukowana jako "prawie biała" jak to Pani ujęła. Dołączam zdjęcie bluzy z kolekcji Yessica Shop z metką do porównania: https://www.dropbox.com/s/k0xq5wbbsiiqy55/IMAG0274.jpg
Tak, manipuluje Pani czytelnikami
Nikim nie manipuluję, proszę mi wierzyć. Kupiłam bluzę czerwoną, nie spraną. Dałam pod wątpliwość metki, i nie neguje tego. Jednak moja bluza, sprała się i brudziła mi wszystko: stanik, marynarkę, sweter a nawet koc. Mam paragon i naprawdę poznałam bluzę, którą oddałam do sklepu. Z bluzy zrobiła się szmata, wyblakła szmata. Widzieli ją moi znajomi. Biorąc to pod uwagę, pisałabym to tu? W życiu, bo ktoś na pewno by się odezwał. Proszę nie zarzucać mi manipulacji, bo tego nie zrobiłam. Nie mam celu, C&A nic mi nie zrobił, lubiłam ten sklep a to jest jawne oszukiwanie i to mi się nie podoba.
To po co na zdjęciu pokazuje Pani dwa różne produkty i mówi Pani, że to jest to samo (wystarczy się dobrze przyjrzeć wykończeniu bluz, żeby dostrzec, że to nieprawda). Pisze Pani, że są to "bluzy identyczne natomiast metka jedna czarna druga biała", są to zupełnie inne bluzy! Poza tym Pani wyblakła "szmata" ma oryginalne metki(doczepiane przy produkcji), a nie dorabiane w sklepie.
Pani wie swoje, a ja wiem swoje. Powiem tylko tyle – niech mi Pani wierzy, że chciałabym mieć taką wenę i sobie to wymyślić. Naprawdę, bo to by znaczyło, że firma nie sprzedaje używanych ubrań. A gdybym nie była pewna, nie pisałabym o tym. Wydaje mi się, że wyczerpałam temat. Mimo wszystko, dziękuję za dyskusję.
Pani @Salet próbuje ratować 'honor' sklepu, którego jest pracownikiem. Żałosne 🙂 C$A powinno raczej przeprosić za całą sytuację i chociaż udać, że bluzka trafiła ponownie do obiegu przez nieporozumienie. Pani Patrycja nie ma przecież powodu, by 'manipulować' czytelnikami.
Kinga, każdy broni tego co chce oraz każdy ma swoje zdanie, do którego ma pełne prawo. A mi nie chodzi o przeprosiny, tylko może uświadomienie paniom pracującym w tym sklepie, że tak się do cholery nie robi. Ano nie mam powodu żeby manipulować, bo lubiłam ten sklep, mam z niego dużo ubrań i powodów zero, ale każdy każdego mierzy swoją miarą. Mi to nie przeszkadza,bo wiem jak było 🙂
Cwaniactwo powinno się napiętnować. Będę omijała ten sklep szerokim łukiem. Dzięki za wpis.
A ja akurat w żadne zarzuty pod adresem C&A nie wierzę. Po pierwsze, żadna szanująca się firma takich rzeczy nie robi, po drugie akurat na samym zdjęciu widać ze do wyboru były nie tylko szara i czerwona ale i czarna…no chyba że znów idąc tokiem myślenia Pani Blogerki ktoś oddał czarną bo się sprała a personel sklepu odłożył na wieszak…śmieszne i niedorzeczne…rzecz kolejna…ta bluzka występuje również w kolorze różowym
A ja uwierzę, bo to co czasem dzieje się w sieciówka to ludzie pojęcie przechodzi. Pomijając wpis Patrycji i cały opis sytuacji, wystarczy spojrzeć na zdjęcie. Widać wyraźnie, że przy rękawach i dekolcie są jaśniejsze przebarwienia. Są produkty, które mają to fabrycznie, ale to tak nie wygląda. Tutaj widać, ze to jest sprane…. A czy dziewczyna napisała, ze innych kolorów nie było ? Nie!! To już jest twoja wyobraźnia, a nie Patrycji. Fakty są faktami, widać to na zdjęciu.Poza tym przyglądając się reszcie bluz, żadna z nich nie ma "firmowych" przetarć, to tylko ten jeden kolor by miał ? Ta….
😮
Nie kupowałam tam zbyt wielu rzeczy, ale teraz już na pewno nic nie kupię…
powiem tak "ło qrwa" – to się definitywnie nadaje na Aferkowo. Dżizas…
masakra jakaś…i to za 70zł!
Już udostępniliśmy na FB XD Zgadzam się z komentarzem – jak dla mnie pojechali po bandzie. Obrzydliwe praktyki – ja już im podziękuję.
Jestem w szoku…co prawda rzadko kiedy się tam ubieram, ale do tej pory nie miałam zastrzeżeń do tego sklepu. Ale to przebiło WSZYSTKO. Szok i niedowierzanie…i jeszcze ta niby obniżona cena -.- Taniej by wyszło kupić taką bluzie w lumpeksie -.-
ale porażka! A tak lubiłam ten sklep:(
To jest jakiś żart. Z C&A mam jedynie legginsy i są ciągle w dobrym stanie, ale po tej notce nie wiem czy dalej będę ryzykować. ;/ Słaba sprawa…
Pozdrawiam 😉
Bardzo to słabe, szczerze to się nie spodziewałam… Dlatego wolę kupować w ciuszkach, przynajmniej wiem, że było noszone XD
No i za to "noszone" jest taka cena a nie inna. W ciuchlandzie kupisz bluzkę nawet za 2-3 zł, a ta noszona, prana wtc. bluzka jest za 7 dych. No halo xd
Ja cię… ale wtopa!!! Ona po prani wygląda taka… cieniowana, faktycznie można uznać, że TAKA ma BYĆ! Jejku, koszmarek 🙂
O ja! Napisz to na ich FP!
nie mają fp szukałam 😛
Oczywiście, że mają https://www.facebook.com/ca.polska
A to źle szukałaś 😛
eeeeeeej o.O wyświetlała mi sie dokładnie ta sama strona ale w j.angielskim o.O nawet w wyszukiwaniu nie wyskakuje 😛
Może się przed Tobą ukrywają :p
Ale jazda! :O
Mam nadzieję, że napiszesz to do działu PR firmy C&A 🙂
Tylko czy to ma sens?
oczywiście,że ma! sama pracowałam w sieciówce i rzeczy które są uszkodzone powinny trafiać do specjalnego magazynu, i tam zadecydują co z nimi!
o kur… de ;o dobrze, że tam nie kupuje !
O żesz ;/
Uuuuuuuuuuuuu ja bym poszła i zrobiła afere na pół sklepu pewnie. Ale co jak co ja i tak będę w C&A kupować bo tam maja spodnie które zawsze na mnie dobrze leżą, nie zależnie od fasonu.
Zgadzam się z każdym słowem 🙂 Afera się należy, ale spodnie mają świetne.
Ale aferkę o co? Panie by zaprzeczyły przecież 🙂 Bez sensu. Poza tym…tak mnie wryło, że nawet o tym nie pomyślałam.
ogólnie afera aferą, ale nie rób tej afery bogu ducha winnym kasjerkom w sklepie. To nie one decydują, co ma wrócić do sprzedaży. jak już to rozmowa z kierownikiem i pisanie do nich maili.
Oczywiście, że one decydują. Nie robi tego sam kierownik, ale wszystkie panie kasjerki 🙂 One dbają o wygląd sklepu i o to co wisi na wieszakach… Tylko pytanie, czy to tylko w tym sklepie, bo kierownika posrało i tak każe robić, czy to odgórny nakaz sieci.
ale wiocha, w szoku jestem:/
no ładnie…
Ooo matko, nieźle, aż sie przeraziłam bo ostatnio zakupiłam tam spodnie… Co do przekrętów cenowych jest to na porządku dziennym, mogę poręczyć jedynie za New Yorker, tam pracowałam i wiem, że przeceny są prawdziwie, bez podwyższania starej ceny 🙂
No nie mogę, zrobili dwie wersje kolorystyczne teraz po oddaniu Twojej bluzy! 😀 I jeszcze chcą ją sprzedać, jednym słowem żal. A dopiero co przekonywałam się do C&A a tu takie wtopy. Dobrze, że opisałaś tę sytuację, będę baczniej przyglądać się ubraniom
Były dwie wersje, czerwona i szara. Miałam wziąć szarą to by problemu nie było…
no nie wiem… ja ostatnio kupiłam szarą koszulkę w Topshopie i się zrobiła biała i to nawet bez prania (po praniu by nic z niej chyba już nie zostało, bo nawet dziura się zrobiła na brzuchu), za to ja byłam szara… ale gdy ją zareklamowałam oddali mi bez żadnego "ale" kasę za nią
Mi tą też pozwolili wymienić, chyba nie doczytałaś.
wiem wiem 😉 ale napisałam całą moją historię ku przestrodze dla innych
A w dodatku chciałam kupić tę bluzę tylko w innym kolorze, przypominałam sobie ! I kupiłam podobną ale bez tych ozdób w kolorach szarości i niebieskości. Ciekawe co stanie się z moją, bo jeszcze jej nie nosiłam.
nie ukrywam, ze miewam napady zakupowe włąśnie w tej sieciówce/ teraz baczniej się przyjrzę wybieranym rzeczom 😉
Ja też chyba więcej tam nie kupie… ;/
Ha a ja tego sklepu bardzo nei lubie i nigdy tam nic nie kupilam 😛
A ja tego sklepu nie lubie, nie podobaja mi sie ciuchy tam wogole
Masakra, jestem w szoku :/
Dokładnie rozumiem Twoje zdenerwowanie i zażenowanie… Takie sytuacje nie powinny mieć w ogóle miejsca. Jednak niestety w sklepach takie działania są bardzo często praktykowane…
no nieźle !!! przyznam szczerze że nigdy nie lubiłam c&a, jakoś mi się nie podoba, ale ostatnio upatrzyłam sobie rękawiczki u nich które chcę kupić – będę musiała je dokładnie obejrzeć przed zakupem, o ile nie znajdę ładniejszych.
szok!
I jeszcze taka spraną bluzę z powrotem wywiesili na wieszak, ale lipa!
Ale kwas, czegoś takiego się nie spodziewałam!
Dołączam do osób oburzonych.
A najlepsze jest to, że przymierzałam te bluzy, ale jednak nie kupiłam 😛
na szczescie nie lubie tego sklepu kiedys byl o wiele wiele lepszy
szok :O
Domyślałam się, że w sieciówkach są takie przekrety. Kiedyś widziałam w H&M sukienkę, która była całkiem ubrudzona od środka i na górze z podkładu, tak jakby ktoś ją nosił i zostawił na niej pół swojego ciała, ale panie powiedziały, że to efekt przymierzania, taaaa. Domyślam się, że większość sieciówek tak robi. Pamiętam sytuację z reserved. Przy kasie stała kobieta z reklamacją sukienki i nie chcieli jej przyjąć ponieważ miała wadę chyba jakaś dziurkę, powiedziały jej, że tu nie przyjmą, bo im się nie sprzedaje, ale by pojechała do innego sklepu (podała konkretny), bo tam jej to przyjmą i ona im się sprzeda..
mnie to w ogóle nie dziwi:D wiem, że mogłaś się wkurzyć i że nie powinno tak być, ale założę się, że tak jest w każdym innym sklepie, a oni akurat wpadli. Pewnie Cię wcięło.. szkoda, że z tą bluzą nie poszłaś do kierownika sklepu, żeby małą awatnurkę urządzić:)
Wyszłam ze sklepu z otartą buzią…nie pomyślałam o kierowniku, co i tak nic by nie dało.
Pewnie nie, ale może byś sobie ulżyła:) rozumiem Cię doskonale.. w takich sytuacjach potrafi zatkać, ręce opadają i nie chce się nic mówić. Ja mam później dopierow domu natłok zdań jakie mogłam powiedzieć:D
nigdy nic tam nie kupowałam, zawsze omijałam szerokim łukiem, ale teraz to nawet będę odwracać wzrok widząc ich logo. ŻAL,
Ja bym napisała maila do głównej siedziby bo może takie rzeczy są na porządku dziennym….
ale kombinują, ja rozumiem powiesić na wieszak ubranie, które było przymierzone ale w domu się jdenak okazlo że coś nie pasuje -ale wiadomo, na pewno z oryginalnymi metkami, a tym bardziej nie prane…
Ale jajaaaaaaa!!!! Całe szczęście, że praktycznie nigdy do tego sklepu nie wchodzę, ich ciuchy nie są najlepszej jakości, ale żeby aż tak? I używana sprana bluza trafiła ponownie do sprzedaży??? Żenada :/
ja kiedyś weszłam do carry w jednym mniejszym centum handlowym i mnie zatkało. cały sklep wyglądał jak jeden ogromny, obrzydliwy lumpeks. milion pojedynczych sztuk ubrań, połowa z naklejką 'towar uszkodzony', w cenach wcale nie małych. Te ciuchy były chyba sprzed 15 lat. nie wiem co to było, ale było straszne i nigdy wcześniej nie wychodziłam ze sklepu w takim szoku
brak słów totalny! jak można tak robić?!
Ja już od dawna nie lubię C&A, tym wpisem tylko upewniłaś mnie w mojej decyzji!
Ja tam nie kupuję już od dawna, ale dobrze wiedzieć.
jestem w totalnym szoku. Mam kilka par spodni z C&A, które leżą super i nic się w trakcie użytkowania i prania z nimi nie dzieje, mam też kilka bluzek i z nich też jestem zadowolona. No ale trzeba się uważnie przyglądać jak się bedzie coś kupować bo różnie to bywa.
powinnaś jeszcze wystąpić do nich o zwrot kosztów czyszczenia Twoich poplamionych ubrań moja droga
Pokażę im mój zniszczony stanik! 😀
Moze to nie polityka firmy tylko konkretnego zarzadzajacego danym sklepem, moze jestem naiwna ale lubiała ten sklep:(((((
Moze to nie polityka całej firmy tylko konkretnego zarzadcy sklepu (menadzera), kurde lubiłam ten sklep. Ciekawe co by było gdybys napisała do centrali albo działu PR tej sieci
Zastanawiam się właśnie czy tego nie zrobić 😀
coooooo 😮
szczena mi opadła! Tak lubiłąm ten sklep… a teraz? będę się chyba bała cokolwiek tam kupować ;/
Warto tę sprawę zgłosić do działu PR, ale uważam, że nie ma co zniechęcać się do całej sieci C&A i mówić, że jest zła i niedobra i nigdy więcej już tam nic nie kupimy. Wydaje mi się, że to wewnętrzna sprawa sklepu, tzn być może pracuje tam ktoś niespełna rozumu, kto postanowił włączyć zwróconą przez Ciebie rzecz z powrotem do sprzedaży i oczywiście pokombinować z metkami. Faktycznie, z ich strony to ogromny niefart i powinni coś z tym zrobić, ale to, że jednym sklepie zdarzyła się taka sytuacja nie znaczy, że w każdym następnym panują takie zwyczaje 🙂
Ja też jestem zdania, że to nie wina sieci, a obsługi w tym konkretnym sklepie.
No nie warto, pewnie będę kupować tam dalej. Jednak będę oglądać ubrania 10 razy…
Wiadomo, ostrożności nigdy za wiele 🙂
jestem w szoku :/
Ma-sa-kra! Wstydu nie mają :/
ale wstyd…. C&A wstydź się…
Mam od nich jeden sweterek który bardzo lubię i służy mi drugi sezon, jednak to co opisujesz to jakaś paranoja…
Szok!
Ja dziękuję za ca :/ chociaż lubiałam ten sklep :/ wgl jak tak można?!
abstrahując od treści, błagam nauczcie się pisać! lubiałaś, poważnie?
lubiałaś? poważnie? błagam nauczcie się pisać bo oczy bolą!
ja tam nie kupuje i już nie mam zamiaru 😛
w C&A może nas spotkać jeszcze wiele niespodzianek, np tą samą bluzę możemy kupić na bazarze, rynku itp, z tym, że ta z C&A ma przeszyta metkę i znacznie wyższą cenę :))
tak z tym też się spotkałam tylko nie w c&a
Ostatnie dni udowadniają mi jak bardzo firmy czy to ciuchowe, czy kosmetyczne pogrywają z nami-konsumentami robiąc Nas w bambuko:(
O w mordę…. brak mi słów…
Nie jestem zdziwiona.Dlaczego? bo jakieś 2 lata temu kupiłam w C&A płaszcz.W pierwszym tygodniu noszenia,zaczęła wychodzić z rękawów wata .Potem do rękawów dołączyła reszta płaszcza.Oddałam go,zwrócono mi kasę.Tydzień później moja mama tam była i też nie mogła uwierzyć,że ten sam płaszcz(z widoczną powyciąganą watą) wisiał z innymi. Taka polityka firmy;/
Niestety robi tak większość sieciówek. Nie chcę teraz wymieniać nazw ale rzeczy, które zostają zwrócone przez klienta zostają w 90% wynoszone ponownie na salon. Niestety prawda…
Super 😀 od ciucholandu różni się to tylko ceną…
No w ogóle jest to nieuczciwe. Prawo jest takie, że zwrócone rzeczy powinny iść na tzw "wady" czyli odsyłka albo inny pomysł sklepu, nie mają prawa ponownie wejść na sklep chyba, że są nowe i z metkami, ale to wtedy jest zwrot, a nie reklamacja z powodu wady jak w Twoim przypadku… Ehhh, próbują oszczędzać jak się da ale teraz stracą dużo więcej niż gdyby mieli tę bluzę rzucić na "wady"… Ja sprawdzam przede wszystkim czy są oryginalnie doczepione metki oraz czy ubranie nie pachnie proszkiem…
mam kilka ubrań z tego sklepu, ale kupowałam przez ich stronę. masakra :/
Trochę strzelili sobie w kolano :/ Rozumiem, jak ktoś oddaje rzeczy, bo przymierzył w domu i jednak się rozmyślił… ale nie taka reklamacja! Jakby c&a było sklepem obuwniczym, to też by wystawili używane rozklejone buty po reklamacji? :/ Duży minus dla nich!
Jestem w szoku…
Niezłe jaja:) ale to nie tylko w C&A takie cuda, w H&M również widziałam na wieszakach rzeczy z dziurami, nie wspominając o zabrudzonych. Myślę że to kwestia personelu w danym sklepie, niekoniecznie całych sieciach.
Oburzające to chyba zbyt płaskie słowo -.-
Kiedyś pewnie bym powiedziała, że jestem w szoku, ale obecnie niestety wcale w szoku nie jestem, bo takie praktyki są na porządku dziennym. Jeszcze pół biedy kiedy mówimy o ciuchu za 70 zł. My kupowaliśmy iPada i mieliśmy go całe 3 czy 4 dni – prawie nie łapał wifi i ciągle się rozłączał mimo, że inne sprzęty nie miały z tym najmniejszego problemu, a do tego ciągle się wieszał i nawet nie można było nic napisać, bo w połowie zdania się zacinało i trzeba było wychodzić z aplikacji i wchodzić jeszcze raz i tak w kółko. Pojechaliśmy do sklepu, bo chcieliśmy go zwrócić – stwierdziliśmy, że lepszy laptop niż coś takiego co nie działa i co – nie przejęli się tym zbytnio, że nie działa jak trzeba i ewidentnie coś jest nie tak. Jedyne co ich obchodziło to to czy nie ma na nim żadnych rys. Przyjęli od razu, my dołożyliśmy kasę i wzięliśmy laptopa, a iPad poszedł z powrotem na sklep, a jest to sprzęt za 2500 zł więc nie mało. Przypuszczam, że już wcześniej pochodził ze zwrotu. Nie działał wcześniej dobrze, ktoś go zwrócił, my go kupiliśmy nie działał jak trzeba i zwróciliśmy i pewnie ktoś go dalej kupił. To jest dopiero porażka :/
Co do C&A na szczęście tam zakupów nie robię, bo nigdy nic mi się ta nie podobało, ale zapewne to nie jedyny sklep, który uskutecznia takie praktyki i myślę, że to nie wina konkretnego pracownika z danego sklepu tylko taki mają odgórny nakaz. Ostatnio jak byłam w H&M to też się trafiło na wieszakach, że ciuchy były poplamione, podziurawione, a nawet już zmechacone, a ceny miały takie jak za zboże. Chyba już nic mnie nie zdziwi. Dobrze, że przynajmniej nie robili problemów przy reklamacji.
Aaa przypomniało mi się ostatnio jak robiłam zamówienie w Diverse – kupowałam przez neta 2 koszulki dla męża. Jedna czarna, a druga biała. Jak przyszły to zdziwiła mnie jedna rzecz – czarna była pięknie złożona i bez żadnego zagniecenia, włożona w folię, a biała byłą wrzucona tak byle jak, bez folii i wyglądała jakby ją psu z gardła ktoś wyciągnął. Potem zaczęłam ją dokładnie oglądać, a tam przy rękawku była zniszczona, miała dziurę, a do tego od wysokości rękawa do połowy koszulki wielki, żółty zaciek jakby ktoś się spocił :O a do tego była w paru miejscach brudna – normalnie szare plamy miała jakby ktoś nią kurze wycierał. Oczywiście od razu tego samego dnia poleciałam do sklepu tą przesyłkę reklamować. Nawet babki w sklepie były zdziwione i powiedziały, że wygląda jak używana. Na szczęście po 10 dniach rozpatrzono reklamację i ponieważ w sklepie nie mieli takiej koszulki na stanie, a reklamowałam w sklepie, a nie przez neta żeby było szybciej i żebym nie musiała za przesyłkę drugi raz płacić to zwrócono mi pieniądze.
Jezusie….sprzęt za 2500zł to nie za 70zł, ale mimo wszystko :O Wiadomo, że ludzie będą to reklamować, nie będzie kogoś kto to oleje, to jest sens się bawić? Dla mnie to niezbyt logiczne a wręcz idiotyczne. Ooooo…to jeszcze lepsza historia. To brakuje jeszcze, żeby ktoś kto nosi i oddaje daną rzecz wystawioną później ponownie do sprzedaży miał jakąś chorobę skóry…. Aż mi źle..
Dokładnie. Ludzie będą to reklamować na pewno, aż trafi ten sprzęt do kogoś kto pomyśli, że może tak ma być albo że to jego wina, bo net za słaby czy coś. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęć tej koszulki, bo to na prawdę wyglądało jakby było noszone. Ja to w ogóle nie wiem jak ktoś coś takiego mógł zapakować i wysłać klientowi :/ Myśleli, że co nie zauważymy? albo że pewnie nam się nie będzie chciało reklamować, bo większość ludzi myśli, że tylko przez neta mogą to reklamować czyli odesłać na własny koszt, a to można zrobić też w sklepie. Wydaje mi się, że oni liczą, że właśnie trafią na kogoś kto stwierdzi, że mu się nie chce składać reklamacji. Choć nie wiem co to musiałby być za dziwak żeby nie zareklamować nie działającego jak trzeba iPada za tyle kasy :/ Po takich akcjach to już naprawdę mnie nic nie zdziwi.
Wiesz co? Wydaje mi się, że większość ludzi to olewa i dlatego praktykują takie rzeczy cudowne.
Bardzo możliwe, że tak właśnie jest i liczą za każdym razem, że trafią na jakiegoś frajera, ale ludzie sprzęt za 2500 zł no to chyba nie ma nikogo kto by to olał. To tak jakby kupić auto i nie móc nim jeździć, bo nie ma hamulców.
się wysłało zanim dokończyłam 😉 Miało być: to tak jakby kupić auto i nim nie jeździć, bo nie ma hamulców, ale ich nie wymienić tylko łudzić się, że jednak same się pojawią i zadziałają 😉
No to wiesz, ludzie oddadzą wtedy samochód do warsztatu i już 😛 Skądś to się wziąć musiało.
identyczną sytuację miała moja kolezanka w RESERVED! kurtka gubiła z podszewki jakies pióra i nie wiem co jeszcze, zareklamowała, dostała zwrot kasy, nazajutrz w sklepie wisi pięknie jej kurtka, w takiej samej cenie za jaką kupiła. byłysmy tym oburzone… tracę wiarę w te wszystkie "pseudo marki".
Ale masakra 🙁
ja co prawda nie lubię tego sklepu od zawsze, bo straszna tandetę maja, ale teraz to już przeszli samych siebie ;/
Pozdrawiam!
http://testowanie.piszecomysle.pl/
O matko! Pewnie pomyśleli, że to taki efekt "ombre" to się sprzeda bo to modne i kto wie… Możliwe, że ktoś trafi na tę bluzę…
Efekt ombre….rozwaliłaś mnie xD
Ja pierdziele…
To jest jakaś kpina… to się nadaję do zgłoszenia gdzieś.
Od teraz też będę się przyglądała ciuchom w C&A ;/
Obserwuję 🙂
O dżizas O.o
nieźle :/
omg to jakiś horror normalnie o.O
Ubrania z C&A zawsze wydawały mi się słabe jakościowo, ale i tak zaglądałam do sklepu choćby przejrzeć ofertę, teraz tak już nie wejdę nigdy 😉
Rzadko wchodziłam do C&A,ale teraz już w ogóle nie będę tam zaglądać.
Ciekawe czy tylko C&A tak robi.. to mnie zastanawia, bo chyba szlak by mnie trafił jakby polowa ubran, które zakupiłam jako nowe, okazały się własnie używane….a może po prostu tak to tylko w Polsce….
O… A ja mam tę bluzę, ale jak widać, prewencyjnie, kupiłam kolor jasny beż i nic się z nią nie dzieje :D.
A jeśli chodzi o samą tę sytuację, to rzeczywiście sprawa nie ma się zbyt dobrze. To jest porządne przegięcie. Ale może to nie wina marki lecz pań, które tak zarządziły w sklepie? Sytuacja, którą opisujesz jest niezwykle ekstremalna…
No ok, ale paniom w sklepie skądś to się wziąć musiało. Gdyby firma im nie kazała czy coś to by tego nie robiły, bo przecież nie sprzedają takich trefnych rzeczy i nie biorą pieniędzy do swojej kieszeni a kieszeni firmy.
Idąc tokiem rozumowania….
@Zzielona – A może Twój jasny beż był kiedyś brązowy? 😛
Ale masakra… Słyszałam o deptaniu bielizny w H&M, ale to przeszło moje najśmielsze oczekiwania…
SZOK!!! Co gorsza skoro C&A tak robi, to być może inne sklepy również :/
od jakiegoś czasu sieciówki mnie drażnią. Robią takie byle co, że głowa boli. Wchodzę do H&M a tam pachnie czy raczej śmierdzi jak w tych Chińskich centrach. Często kilka prań powoduje że z ubrań robią się szmaty. No już lepsze rzeczy na targowiskach można dostać. Nie kupuję często ciuchów, nie mam ich dużo więc kupowanie w siecówkach mi się zwyczajnie nie opłaca. 🙂
Boże, masakra ;_; jak można takie rzeczy wystawiać ponownie!
ożeż w … ;o
Ja mam już całą listę sklepów, w których przez takie akcje nie kupuje i uparcie się tego trzymam. Witam C&a w tym zacnym gronie.
Ja się 20 razy zastanowię zanim coś tam kupię teraz…
O MATKO..
..zatkało mnie.
Sama jestem jedną z osób,która pracuje w sieciówce. Nazwy mojego salonu podawać nie będę-bo i po co 😉 Jednak to,co opisujesz nie wchodziłoby u mnie w grę. Zwrot przyjmuje się na podstawie paragonu,oryginalnie przypiętej metki oraz dokładnym sprawdzeniu,czy ubranie na 100% nie było noszone. Jeśli składa się gwarancję i tak jak w Twoim przypadku-ta jest rozpatrywana pozytywnie,rzecz jest zabierana na zaplecze i nie ma prawa już z Niego wyjść 😉 Warto to zgłosić do centrali… Pozdrawiam,K.
Już Ci mówię po co mogłabyś podać nazwę… Bo takie zachowania się chwali 😉 Tylko wiesz…pytanie czy Centrala nie akceptuje takich zachowań a mi powie tylko coś na "odczep się" 🙂
Nie chce nic nikomu wytykać, nie zrozum mnie źle, ALE…
Bluza ląduje w pralce, no przecież się spierze i będzie ok.Przed oddaniem jej do sklepu, ja tej bluzy nie prałam. – to prałaś czy nie prałaś?
Faktycznie historia niczym z horroru ale ten tekst jest jeszcze straszniejszy. Nie bierz tego do siebie, ale mając tyle czytelników mogłabyś się przyłożyć…
No właśnie, nie chcesz wytykać i nie rób tego. Polecam Ci przeczytać moją notkę jeszcze raz, ALE ze zrozumieniem. Jeśli to zrobisz i nadal nie zrozumiesz, wtedy Ci wytłumaczę 😉
ja przeczytałam kilka razy i też mnie to zastanowiło i nie wiem o co chodzi
Nigdy nie przepadałam za tą firmą, ale takie coś jest dla mnie niewyobrażalne. Jak taki gigant – bo nie oszukujmy sie jest to znana marka, może sobie na takie cos pozwolić?
słabe!!!!
po prostu brak mi słów…
oo no nie do wiary ;o
http://majlena-fashion.blogspot.com/
W sumie nigdy tam nic nie kupiłam, ale dzięki za informację, bo jednak od czasu do czasu tam zaglądałam.. o.O
Nie zostawiaj tego samego sobie absolutnie, to właśnie przez brak reakcji poszkodowanych takie sytuacje się powtarzają. Śmiało do nich napisz z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, muszą mieć jakiś FP.
nic dziwnego…ale przecież widać , że zmieniał kolor wiec przesada coś takiego wywieszać. Ja miałam takie sytuacje , że po zakupie sukienki ZARA która była bez papierowej metki zapytałam czy nie bedzie problemu ze zwrotem bo nie ma metki to kasjerka powiedziała , że nie będzie problemu bo liczy się tylko wewnętrzna metka . Czyli można sobie pochodzić i oddać 🙂 a jak kupiłam bluzkę która była pobrudzona podkładem i chciałam ją później oddać to nie chciała mi przyjąć bo stwierdziła, że pewnie w niej chodziłam (chociaż miała papierową metkę). Inna sprawa , też ZARA , oglądam bluzkę , biała, cienki, prześwitujący materiał oatrzę a na plecach zaszyta , pytam kasjerkę o co chodzi a ta mówi : a tak , ona była u krawca. Czyli bluzka była podarta, zanieśli do krawca i wywieślili ponownie .
Zazdroszczę, że miałaś paragon. Ja swój gdzieś zgubiłam i nie mogłam oddać bluzy, która bo jednym praniu wyglądała jak szmata 🙁
Do reklamacji w prawie Polskim nei potrzebujesz paragonu. Wystarczy że im udowodnisz że to jest z ich sklepu. I mają obowiązek przyjać reklamację/gwarancję 2 letnią.
nie wierze co się teraz dzieje;o
No nieźle… Dobrze, że chociaż przyjęli reklamację. A widocznie uznali, że taka sprana bluza może się komuś podobać.
udostępnione na http://www.facebook.com/kakufashioncook – tak, żeby wszyscy wiedzieli 😀 mega słabo…
:O całe szczęście nic tam nie kupuję, padaka..
TO TA SAMA BLUZA, KTÓRĄ NOSIŁAM I REKLAMOWAŁAM JAKO TOTALNIE NIENADAJĄCĄ SIĘ DO UŻYTKU.
Czyli że co? nie da się jej założyć? ;d
TO TA SAMA BLUZA, KTÓRĄ NOSIŁAM I REKLAMOWAŁAM JAKO TOTALNIE NIENADAJĄCĄ SIĘ DO UŻYTKU.
czyli nie da się jej założyć… ;d
oj panienki panienki
Oj panienko, faktycznie bluza się nadaje do użytku. Nie niszczy wcale innych ubrań czy też bielizny. Poza tym no nie ma problemu, jeśli lubisz kupować w sklepach rzeczy używane jako nowe. 🙂
Napisz o tym na ich fanpejdżu, załącz zdjęcie i poproś o wyjaśnienia. Ciekawe jaką dostaniesz odpowiedź:)
Już kilkanaście osób udostępniło to u nich na FP. Ja napisałam do nich wiadomość prosząc o wyjaśnienie, zobaczymy co i czy w ogóle odpiszą 🙂
Jestem ciekawa jak się sprawa dalej rozwinie..
Ale ogromny odzew 🙂 Też jestem zaskoczona ponieważ bardzo lubię ten sklep, nawet to mój ulubiony, chyba muszę się zastanowić mocno zanim kupię tam coś !
Ja akurat nie lubię tego sklepu i jak widać słusznie.
ale numer, ja co prawda rzadko robię tam zakupy, bo większość rzeczy ostatnio kupowałam w lidlu, a buty w markecie chińskim w realu.
mam tylko chyba 2 rzeczy aktualnie z C&A i sprawują się dobrze, z resztą ja zawsze patrzę co kupuję. dobra rada dla wszystkich: iść na zakupy z głową 🙂
Niezły numer… Pewnie to nie jedyna taka praktyka, tylko ciężko ich na takich rzeczach złapać… Bardzo dobrze, że opisałaś całą sprawę.
No szok normalnie, wiadomo, że sklepy ubrania z poprzednich sezonów np. kurtki sprzedają w kolejnych, jeżeli nie sprzedały się na wyprzedażach i to czasem w wyższych cenach! Mam dobrą pamięć i zauważyłam to w Reserved, czy H&M
pozdrawiam http://www.styllowy.pl
Takie postępowanie z pewnością godne jest potępienia i nagłośnienia. Ale zamiast wieszać koty na całej sieci, należałoby raczej dokładnie opisać w którym sklepie miała miejsce ta sprawa. Bo z pewnością powrót bluzki na wieszak nie był decyzją właścicieli marki, a co najwyżej kierownika danego sklepu franczyzowego. Odpowiedzialność zbiorowa nie jest wg mnie właściwym podejściem.
Nigdy nie lubiłam tego sklepu, ale bardzo dobrze, że piszesz o takich rzeczach. Nie powinno to takim markom uchodzić bezkarnie.
http://www.fashionable.com.pl/
No i co z tego, że miało być czerwone? wyprało się i zrobiło się białe, sprzedają jako wyprane białe. Zresztą nigdy nie noszę świeżego 'macanego' ciucha ze sklepu tylko i tak piorę przed użyciem, bo różne menele macają to w sklepie. Czy ktoś normalny ma fatysza na noszenie ciucha ze sklepu bez prania? Jak nie podoba się zmiana koloru to wymieniam na 'nowe'. Bez jaj, C&A to marka dla motłochu a nie jakaś Prada, po co tyle postów?? Rozumiem że kobitki będą piszczeć bo się odcień koloru zmienił, ale żeby normalni faceci? ;)))
Mam nadzieję, że z tym motłochem to ironia, której ja akurat nie łapię 🙂 Poza tym jest Pan chyba drugim facetem, który coś tu napisał, więc o co chodzi z tymi piskami?
super że o tym napisałas – nie będę tam nic kupować !!!
Niestety, niepotrzebnie robi Pani sensację tam gdzie jej nie ma.
http://www.c-and-a.com/pl/pl/shop/product.html#!/Kobiety//Kolekcja/Bluzy,%20bluzy%20z%20kapturem/113746/1 to jest bluza którą Pani kupiła, tylko w kolorze szarym (kolekcja Yessica).
To natomiast http://www.c-and-a.com/pl/pl/shop/product.html#!/Kobiety//Du%C5%BCe%20rozmiary%20XL/Bluzy,%20bluzy%20z%20kapturem/119385/1 jest bluza która rzekomo oddała Pani spraną a obsługa sklepu odwiesiła ją na wieszak (kolekcja XL).
Jak widać łatwo stworzyć plotkę i zepsuć opinię dobrej marce.
Przydałoby się jakieś uczciwe sprostowanie.
Niestety, nic nie sprostuje. Wiem co kupiłam, wiem co nosiłam i prałam. Oraz wiem co oddałam do sklepu i że to samo znalazlam w nim po kilku dnichach. Nie musi mi Pani wierzyć, to ja widziałam i moi znajomi. Głupio mi nie jest, bo nie napisałam głupot. Tym bardziej nie naraziłabym się na pisanie czegoś takiego jeśli by to nie było prawdą.
Poza tym…gdyby z moją bluzą wszytsko byłoby ok, to moja reklamacja nie zostałaby przyjęta.
Jedna sprawa to, że barwnik się sprał i reklamacja została przyjęta. Natomiast zupełnie inną sprawą jest to, że pisze Pani oszczerstwa jakoby sklep wywiesił bluzę ponownie na sprzedaż. Wysłany przeze mnie link tłumaczy dlaczego "sprana" bluza jest przeceniona ze 109 zł na 69,90. 109 zł to pierwotna cena.
Ale ja swoją bluzę kupiłam bez żadnej przyklejonej metki, a ta ze zdjęcia jest tą którą nosiłam. Powtarzam, pani wie swoje ja swoje. Ja wiem co nosiłam i co reklamowałam i jak to wyglądało oraz dotykałam tej ze zdjęcia. I to ta sama bluza.
Zdarzyło mi się pracować w jednej z takich sieciówek. Z tego co pamiętam to zwroty lądowały w pudle do ponownego wywieszenia, a reklamacje szły na zaplecze i już więcej ich nie widziałam. Jeśli chodzi o brudne, zniszczone ciuchy na wieszakach, to one rzeczywiście tak wyglądają po częstych przymiarkach. Samej mi było ciężko uwierzyć. W sieciówkach ciuchy mają strasznej jakości. Wywiesiłam sukienkę prosto z magazynu, a wieczorem jak wychodziłam z pracy była ona cała brudna od podkładu, a na plecach popruta. Liczą, potem że ktoś to kupi za 15% zniżki. Jako, że miałam tam rabaty to pokupowałam sobie trochę ubrań, ale po trzech praniach to one nie nadają się do noszenia. Są zmechacone, mają dziury w dziwnych miejscach, a 100% bawełny okazuje się poliestrem. Odkąd zobaczyłam jakiej jakości są te ubrania w tak lubianych przez nas sklepach zaczęłam szyć sama. Teraz takie przygody mi się nie zdarzają.
Moja bluza nie wyblakła od przymierzania, no ok. Od mojego przymierzania i prania. Dziwi mnie, bo czytelnicy opisywali nie jedną podobną historię w różnych sklepach. Popularne marki, których sklepy można liczyć w tysiącach – a jak nie więcej. I na serio muszą robić takie przekręty? Chyba nigdy tego nie zrozumiem.
Wiesz, szkoda gadać o jakości obsługi w tym sklepie… nie mówię o całej sieci, bo nie mam właściwie żadnej rzeczy z C&A, ale w tym przypadku, to co tu dużo mówić.. słabo. Mam bardzo dużo rzeczy z ciucholandu i uważam, że nawet w takich lumpeksach można znaleźć rzeczy lepszej jakości niż w niektórych sieciówkach. Myślący ludzie, oddając ubrania do kontenera na tekstylia (które wcale nie trafiają do PCK), oddają raczej niezniszczone rzeczy, które po prostu im się znudziły. Mamy wtedy pewność, że taka noszona rzecz jest bardzo dobrej jakości, bo pomimo tego , że była noszona przez jakiś czas to nadal jest w dobrej formie. Czyli wniosek jest taki, że czasem ciucholand jest lepszy od C&A. 🙂
Śmieszne jest to, że w ciucholandach można często znaleźć markowe ciuchy za grosze.
A z tym to się w ogóle nie mogę zgodzić. Sam kupuję tam ubrania od ponad dwóch lat, i jeszcze ani razu nie musiałem udać się do nich z reklamacją. Jestem bardzo zadowolony z jakości. Tu natomiast widzę, że ktoś, kto sam nie ma żadnej rzeczy z C&A, sili się na ocenę ich jakości. Słabo…
Przyznam rację, mam od nich sporo ubrań i udałam się z reklamacją (poza bluzą) może trzy razy.
Proponuję wysłać post do tego Pana, lubi rozpowszechniać takie sprawy.
http://supermarket.blox.pl/html
Ciekawi mnie przy okazji czy poinformowałaś o swoim odkryciu obsługę sklepu?
Witaj, pracuje w sklepie C&A w Poznaniu i jestem w szoku,ze doświadczyłaś takiej sytuacji. Odzież reklamowana NIGDY nie ma prawa znaleźć się na sklepie! taki odosobniony przypadek dobrze jest zgłaszać obsłudze, błąd rzecz ludzka,;) pozdrawiam!
Zalosne ze strony sklepu. Jak mozna tak robic klientow w konia!?
ja w C&A wcale nie kupuje, zawsze kojarzył mi się ze szmateksem 😀 wszystko co tam wisi nie jest warte swojej ceny nawet w 30 procentach.
Śmiechu warte… Albo płaczu! Niestety ostatnio miałam wielką nieprzyjemność doświadczyć tego, jak podobne sytuacje mają miejsce w sklepach uwaga, uwaga … z KOSMETYKAMI! Opiszę to na blogu również bo nie mogę wyjść z szoku jak można wyczyniać najrozmaitsze przekręty bez mrugnięcia okiem…
jestem w szoku.
Bez wzgledu na to co Pani kupiła , na zdjeciu które Pani ujawniła rzeczywiscie są ukazane dwa rózne produkty a nie ten sam. Łatwo je pomylić gdyż mają ten sam cekinowy nadruk natomiast inne wykonczenie nitką, inne barwienie i inne metki. Życze zeby miała Pani rację, gdyż w innym przypadku zapłaci Pani za ta pomylke bardzo duze odszkodowanie firmie za zrobienie na forum antyreklamy.Sprawa zrobila sie juz glosna, jest nawet na pierwszej stronie onetu….bedzie na pewno nieprzyjemnie.
Bez wzgledu na ta co Pani kupiła, co zareklamowała, to co pokazała Pani na zdjeciu rzeczywiscie przedstawia dwie różne bluzy, oznaczone innymi metkami, wykonczone innym kolorem nitki oraz inaczej farbowane, Mozna sie było łatwo pomylić gdyż obie bluzy maja identyczne ozdobne wykonczenie przy dekolcie.Trzeba byc baaaardzo ostroznym komentujac cos na forum, kiedy ma sie wpływ na setki osób, gdyż w przypadku pomyłki konsekwencje finansowe bedą bardzo bolesne…Zycze zeby miała Pani mimo wszystko rację, gdyż obawiam się ze tak duza firma jak C&A która napewno ma swoich dobrych adwokatów, nie puści płazem takiej antyreklamy .
nie ma co się wysilać, wszystkie negatywne komentarze są usuwane…
Osobiście nie uważam, żeby to była ta sama bluzka, chociaż fakt, nie widziałam jej wcale. Zdjęcia bluzki ze strony pokazują, że kolor taki jest w ofercie. Poza tym wydaje mi się, że bluzka ze zdjęcia nie wygląda na taką, która była prana. I także nie rozumiem o co chodzi z tym praniem w poście – prałaś ją czy nie?
Pozdrawiam.
Czekaj czekaj, czy ty ją w końcu prałaś? "Bluza ląduje w pralce, no przecież się spierze i będzie ok. Zakładam ją po raz drugi, w ramach testu na jakąś godzinę czy dwie. Nadal to samo, jednak w ciut mniejszym stopniu. Może jeszcze jedno pranie i bluza przestałaby farbować, ale… zamiast czerwonej stała się niemalże BIAŁA." i " Przed oddaniem jej do sklepu, ja tej bluzy nie prałam. Nosiłam ją krótko, żeby sprawdzić czy farbuje, NO ALE NOSIŁAM."
ja zrobiłam już screeny i wyśle C&A. bo pewnie zaraz post zniknie, a firma na pewno wytoczy drogę sądową, bo to są oszczerstwa. Wyślę to im i forum na vinted. Nieładnie chciałaś narobić szumu o swoim blogu 😉